Przede wszystkim atmosfera

Nie wspominam za dobrze swoich studiów logopedycznych. Wiedza – bardzo ciekawa zresztą– przekazywana była w nudny i mdły sposób. Do tego zupełnie bez świadomości, czy określony materiał da się przyswoić w danym przedziale czasowym. Wiele wiadomości można było zrozumieć i wpisać w kontekst dopiero na praktykach, które odbywały się sporo później.

Jednak pamiętam doskonale, jak duży nacisk właściwie wszyscy wykładowcy kładli na atmosferę, którą dorośli powinni stworzyć, żeby rozwój mowy otaczających ich dzieci przebiegał w najlepszych możliwych warunkach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam nic o NVC, nie miałam swoich dzieci i uważałam, że behawioralne metody są najlepsze, żeby wychować małego człowieka. A jednak moje serce tęskniło za szacunkiem, wolnością i akceptacją. Może właśnie dlatego podświadomie szukałam tego, co było mi bliskie i zapamiętałam to jako motyw przewodni tych studiów.

ŻEBY DZIECKO MOGŁO SKORZYSTAĆ Z CAŁEGO POTENCJAŁU SWOICH MOŻLIWOŚCI POTRZEBNA JEST ATMOSFERA ŻYCZLIWOŚCI I AKCEPTACJI

Przyjęłam to do wiadomości, ale dopiero praktyka w pracy logopedycznej pokazała mi, jakie to ważne. Zobaczyłam jak jedno, wypowiedziane przeze mnie niefortunne sformułowanie potrafiło sprawić, że prawie niemówiąca czteroletnia dziewczynka, która podczas pierwszego spotkania powiedziała pięć nowych słów w jednej chwili zamyka się w sobie i potrzebuje czasu, żeby móc znowu mi zaufać. Doświadczyłam, jak całkowicie niemówiąca trzylatka, która bardzo powoli zaczynała się otwierać na nową formę komunikacji przestaje współpracować, czując zbyt duży nacisk z mojej strony. Zwykle odkładałam wtedy na chwilę swoje oczekiwania i starałam się na nowo nawiązać szczery i serdeczny kontakt z małym człowiekiem.

Okazuje się jednak, że coś, co jest absolutną podstawą nie dla wszystkich jest takie oczywiste. Kiedy czytam w internecie posty przerażonych mam opisujących drastyczne metody pani logopedki na pracę z dzieckiem, to zastanawiam się, czy kończyłyśmy z ową specjalistką ten sam kierunek.

Mowa to nie tylko poprawne wypowiadanie poszczególnych wyrazów. Mówienie jest skomplikowanym procesem używania złożonego systemu językowego, który angażuje nie tylko usta, język i struny głosowe. Kluczową rolę pełni tutaj mózg, który, będąc w stanie równowagi, pozwoli swojemu właścicielowi rozwijać się najszybciej, jak to jest możliwe.

Co to wszystko oznacza w praktyce? Jak to zrobić? Przedstawiam Wam 13praktycznych wskazówek na wspieranie rozwoju mowy Waszych dzieci:

1. Miej świadomość etapów rozwoju językowego i emocjonalnego dzieci

Roczne dziecko nie powie żyrandol, bo jego aparat artykulacyjny zwyczajnie nie jest na to gotowy (więcej o etapach rozwoju mowy dzieci przeczytasz tu). Dlatego nie wymagaj tego od niego, bo może się zniechęcić. Może za to powiedzieć lampa. To bardzo ważne, żeby dostosować poziom komunikacji do możliwości dziecka. Czterolatek zaś, choć doskonale potrafi budować złożone zdania, będąc w stanie silnego pobudzenia emocjonalnego, zwykle nie jest w stanie sklecić prostego zdania, bo dowodzenie przejmuje gadzia część jego mózgu (więcej o budowie i funkcjach poszczególnych rejonów mózgu przeczytasz tu). Kiedy masz świadomość tego wszystkiego, zamiast cisnąć dziecko, żeby koniecznie powiedziało Ci, co się stało, możesz ukierunkować swoją energię na wsparcie go w powrocie do równowagi.

2. Zamiast negować potwierdzaj poprawnie.

Wiele razy byłam świadkiem sytuacji, w której mały człowiek, patrząc nabożnie w stronę rodzica wypowiada nowy dla siebie wyraz. Robi to tak, jak umie, zgodnie z wdzięcznym polskim przysłowiem: „wyżej dupy nie podskoczysz”.

To delikatna sytuacja wymagająca od rodzica taktu i uważności na reakcje malucha. Wyobraź sobie, że uczysz się nowego języka i dzielisz się ze współmałżonkiem swoją radością po przyswojeniu trudnego słowa. On zaś zna ten język już od dawna i zamiast cieszyć się z Tobą, mówi Ci: „no nieee, to nie powinno tak brzmieć, akcent powinien padać na drugą sylabę!” Ja pewnie nie zrezygnowałabym z dalszej nauki, ale z chwalenia się swoimi sukcesami następnym razem raczej tak.

Dlatego zamiast mówić: „nie, synku, nie patka, tylko ŁO-PA-TKA!”, możesz powiedzieć: „Tak, to jest właśnie łopatka.”, bo przecież to właśnie Twoje dziecko chciało Ci powiedzieć w dostępny dla siebie sposób.

3. Nie wykorzystuj swojej przewagi artykulacyjnej

Określone głoski i grupy głosek mają swój czas. [r] jest najtrudniejszą z nich i nawet czterolatki mają jeszcze prawo zamieniać je na [l]. Kiedy wchodzimy do sklepu i moja córka z dumą mówi dzień dobly, a pani rozbawiona odpowiada jej: dzień dobly, dzień dobly, to widzę na jej twarzy konsternację. Prawdopodobnie wynika ona z faktu, że dziecko wie, że pani potrafi już powiedzieć [r], a Hania jeszcze nie. W dodatku bardzo by chciała już umieć je powiedzieć i ćwiczy sobie codziennie. Kilka razy wyszło jej całkiem poprawne, ale nie potrafi jeszcze włączyć go w mowę spontaniczną.

Gdyby ktoś próbował naśladować dorosłego wypowiadającego pewne głoski w specyficzny sposób, to prawdopodobnie wynikłaby z tego niezła afera. Może więc nie warto robić tego także dzieciom?
Te bardziej odporne pewnie potraktują to jak kiepski żart i nie wezmą do siebie. Niestety te najwrażliwsze mogą odebrać takie zachowanie jak zawstydzanie ich niedoskonałości i zniechęcić się do kolejnych prób na dłuższy czas.

4. Bądź uważna na nowe umiejętności Twojego dziecka

Kiedy moja 11-miesięczna córka trzy miesiące temu zaczęła mnie pytać tio to?, miałam podwójne deja vu. Po pierwsze dlatego, że Hania dokładnie w tym samym momencie swojego życia zadała to pytanie po raz pierwszy, a po drugie, bo znowu słyszałam zewsząd: „co ty, to przypadek, ona jest za mała, żeby świadomie mówić takie rzeczy!”. Taki zbieg okoliczności, wyobraźcie sobie, że moje dziecko bierze do ręki na przykład piłkę, podnosi ją, pokazując mi, a potem kilka razy wypowiada tioto? wyraźnie intonując pytanie i patrząc na mnie wyczekująco.

Naprawdę nic nie ryzykowałam, odpowiadając jej na nie. Za to gdybym zamiast posłuchać swojego dziecka i siebie samej uwierzyła w porady otoczenia, ryzykowałbym zniechęcenie mojej córki. Prawdopodobnie po kilku próbach przekonałaby się, że to nie działa i zaniechała zadawania tego pytania, które teraz, mając czternaście miesięcy wypowiada setki razy dziennie i które pozwala jej poznawać wiele nowych wyrazów.

Nie wykluczam też, że pierwszy raz tio to? wyszło jej naprawdę przypadkiem, ale moja odpowiedź pozwoliła jej zapamiętać tę zbitkę jako narzędzie do poznawania świata słów

5. Mów poprawnie – modelowanie zawsze jest najlepszą metodą, także w logopedii

Możemy sobie gadać do woli o tym, że wchodząc do sklepu trzeba powiedzieć dzień dobry. Jeśli nie będziemy dawać dziecku przykładu swoim zachowaniem, prawdopodobnie nie nauczy się tego, co jest dla nas takie ważne. Tak samo jest z mówieniem. Jeśli będziemy wymagać od naszych dzieci perlistej wymowy i bezbłędnej polszczyzny, sami kalecząc nasz ojczysty język na każdym kroku i mamrocząc pod nosem, to niestety, marne szanse. W Internecie znajdziecie sporo różnych wierszyków pomagających pracować nad dykcją i ćwiczeń logopedycznych. Oto jeden z moich zwierzowierszyków na rozplątanie języków (więcej znajdziecie w moim kursie on-line dotyczącym wspierania rozwoju mowy dzieci):

Ryża zebra Żaneta zza Zegrza
Zebrze z Żar rzekła: coś żre mnie w żebrze!
Zebro, z żebra zrzuć ciężar
Żebra nie nadwerężaj!
Żeber rząd wszak niezbędny jest zebrze!

6. Serwuj swojemu dziecku kąpiel słowną, ale go nie podtapiaj

Kąpiel słowna to istotny element nauki języka obcego, ale także ojczystego. Warto opowiadać dziecku o otaczającym nas świecie, o ptakach, które przelatują nad Waszymi głowami, kiedy idziecie na spacer, o czynnościach, które wspólnie robicie i do których chcesz dziecko zaprosić. To pomaga mu także zrozumieć różne zależności i poczuć się przy bezpiecznie przy osobach, które się nim opiekują.
Pamiętaj jednak, że każdy czasem potrzebuje ciszy i czasu tylko dla siebie i swoich własnych myśli. Jeśli nie masz nastroju na ubieranie świata w słowa, to lepiej po prostu powiedz o tym dziecku i daj sobie na to przestrzeń. Tak samo w drugą stronę – jeśli zobaczysz, że Twoje słowa drażnią dziecko, to pozwól mu pobyć w ciszy. Maluch i tak sam zainicjuje kontakt werbalny szybciej niż Ci się wydaje.

7. Nawiązuj z dzieckiem dialog, żeby poznało moc komunikacji

Mowa służy nam, dorosłym, głównie do komunikacji z innymi ludźmi. Dlatego warto pokazać dziecku, że dzięki mówieniu będzie mogło rozumieć innych i wyrażać swoje potrzeby.
Można o to zadbać już podczas zabaw z niemowlakiem, powtarzając sylaby, które wypowiada, a potem inicjując własne i dając czas na ich powtórzenie. Ze starszym dzieckiem możesz rozmawiać, odkąd zaczyna mówić pierwsze wyrazy. Wpisuj je w kontekst sytuacji i wykorzystuj w działaniu. Jeśli dziecko zaczyna mówić np. iść, możesz powiedzieć: chcesz iść? To chodźmy tam, pokazując jednocześnie palcem konkretne miejsce. Adekwatna reakcja na słowa dziecka będzie dla niego jasnym komunikatem, że to, co mówi jest ważne dla otoczenia oraz że dzięki mówieniu ma realny wpływ na bieg zdarzeń.

8. Czytaj dziecku książki i opowiadaj

Wspólne czytanie książek ma wiele korzyści – wzmacnia relację, pozwala fajnie spędzać razem czas i wkręcać się w przygody bohaterów. No i oczywiście świetnie wpływa na rozwój mowy Twojego dziecka. Poszerza zasób słów i zwrotów i – dzięki doborowi wartościowej literatury – wpaja maluchom najlepsze wzorce językowe, które zostaną w nich na całe życie.

9. Mów do dziecka adekwatnie do jego wieku

Im młodsze jest dziecko, tym prostszych słów i zwrotów używaj, komunikując się z nim. Kiedy roczne dziecko pyta tio to? najbardziej adekwatną odpowiedzią będzie np. to lalka albo to auto. Z czasem, widząc, że mały człowiek już zna i sam wypowiada nazwy przedmiotów, możesz dodawać przymiotniki, np.: to żółte auto. Gdy takie samo pytanie zadaje trzylatek, możesz od razu przypuszczać, że pytanie ma jakiś kontekst i odpowiedzieć np. „To auto Krzysia. Chcesz się nim pobawić?”

10. Używaj poprawnych form wyrazów, nie spieszczaj

Leon Kaczmarek, autor znaczących pozycji w dziedzinie logopedii, przestrzega przed tzw. mową piastunek, czyli spieszczaniem wyrazów na podobieństwo tego, jak robią to dzieci. Aparaty artykulacyjne kilkulatków do pewnego wieku nie są gotowe na wypowiadanie wszystkich głosek, jednak ich słuch fonetyczny rejestruje słyszane formy wyrazów. Rozwija się on zwykle szybciej niż aparat artykulacyjny. To dlatego dzieciom zdarza się poprawiać dorosłych i mówić: nie kulka tylko kulka, mając na myśli kurkę. Dzieje się tak dlatego, że maluchy już słyszą różnicę w brzmieniu głosek, ale nie potrafią jeszcze wypowiedzieć tej trudniejszej. Częste przebywanie z osobą spieszczającą wyrazy utrudnia dziecku nauczenia się prawidłowych wzorców wymowy.

11. Zachęcaj dziecko do wszelkich prac manualnych i pozwalaj mu na samodzielność w tym zakresie

Ośrodek mowy w mózgu leży bardzo blisko rejonu odpowiedzialnego za motorykę małą, czyli precyzyjne i celowe ruchy ręki. Wycinanie, nawlekanie koralików, układanie puzzli, malowanie i rysowanie wykonywane z zapałem i chęcią mogą przysłużyć się rozwojowi mowy Twojego dziecka bardziej niż żmudne i okupione stresem ćwiczenia buzi i języka.

12. Pozwól dziecku mówić w jego własnym tempie, nie odgaduj, co chce powiedzieć, nie kończ za nie zdania

Po prostu pozwól dziecku mówić tak, jak potrafi. Zaobserwuj swoje własne reakcje na słowa dziecka. Sama, mimo całej wiedzy i doświadczenia w temacie, w pewnym momencie zauważyłam u siebie nadgorliwość w komunikacji z moją córką. Rozumienie tego, co mówi traktowałam tak ambicjonalnie, że zdziwiłam się, kiedy okazało się, że bardzo niewiele osób poza mną ją rozumie. Wtedy pomyślałam: co z tego, że ma taki bogaty zasób słów i zwrotów, tak rozbudowaną inteligencję werbalną, skoro nie musi się wysilać artykulacyjnie, bo mama i tak zawsze wie, co mówi. Pozwoliłam jej bez mojej interwencji rozmawiać z obcymi, nie tłumaczyłam jej słów, żeby mogła się przekonać, jaki poziom artykulacji musi osiągnąć, żeby być rozumiana przez ludzi.
Nie jestem zwolenniczką gierek i udawania, że nie wiem, o co dziecku chodzi, dopóki tego nie powie, bo to może zachwiać zaufanie w relacji. Jednak zawsze możesz powiedzieć, że prosisz, żeby dziecko powiedziało Ci słowami to, co pokazuje rączkami.

13. Karm dziecko piersią

Karmienie piersią jest świetną profilaktyką wad wymowy, bo język dziecka podczas ssania piersi ćwiczy pionizację, co jest niezbędne do późniejszego wypowiadania wielu głosek. Mięsień języka jest też nieźle wytrenowany, bo mleko z piersi nie poleci samo i dziecko musi się napracować, żeby wyssać tyle, ile potrzebuje. I choć wielu logopedów łapie się za głowę na wieść o karmieniu piersią dziecka powyżej dwóch lat, to nie znalazłam żadnych badań naukowych stwierdzających szkodliwość takiej praktyki. Natura naprawdę nieźle to wymyśliła i – jeśli tylko można – warto z tego dobrodziejstwa skorzystać.