Nie słuchaj położnej, która mówi Ci, że śpiąc z noworodkiem na pewno zrobisz mu krzywdę, a jedyną słuszną opcją jest własne łóżeczko. To nie ona wstaje w nocy milion razy, a potem ze zmęczenia zasypia karmiąc dziecko na kolanach.
Nie słuchaj też znajomej, która tak się wkręciła w Rodzicielstwo Bliskości, że straszy Cię brakiem zdrowej więzi, jeśli dziecko nie spędza przy mamie 24 godzin. To nie ona ledwo wstaje przez ból kręgosłupa po nocy we wspólnym łóżku.
Nie słuchaj babci, która powtarza Ci, że Twoje dziecko na pewno nie najada się na piersi, bo zdecydowanie za często ssie i dlatego trzeba dać mu butlę. To nie ona będzie się potem zmagać z konsekwencjami tej decyzji.
Nie słuchaj też specjalistek z forum o karmieniu piersią, które bez cienia wątpliwości wygłaszają opinie, że zdrowe dziecko przystawiane na żądanie nie może głodować. To nie one czują pod palcami wszystkie kosteczki podczas pielęgnacji maleństwa i słyszą rozdzierający płacz po wyjęciu piersi z buzi.
Nie słuchaj blogerki parentingowej, która zachwala kary i żelazną konsekwencję jako najwłaściwsze metody wychowawcze, posiłkując się tym, że jako mama trójki nie może się mylić. To nie ona czuje żal i rozczarowanie po zerwaniu kontaktu z Twoim dzieckiem.
Nie słuchaj też guru z forum o RB, która w bardzo dyplomatyczny sposób pisze Ci, że w sumie to wiadomo, trzeba o siebie zadbać, ale tak naprawdę jesteś straszną egoistką wychodząc z domu na trzy godziny i zostawiając niemowlę z tatą. To nie ona jest obok Ciebie, kiedy Twój mózg paruje przytłoczony codziennością.
Nie słuchaj uprzejmego lekarza, który z niezachwianą pewnością wygłasza swe poglądy o zbieżności NOP-u i Yeti, chcąc szczepić Twoje zakatarzone i osowiałe dziecko, bo od zawsze tak robi i nigdy nic nikomu. To nie on będzie walczył o jego zdrowie.
Nie słuchaj też sąsiada, który cedzi przez zęby, że jak zaszczepicie swoje dzieci, to on z wami więcej gadać nie będzie, bo jak można tak krzywdzić własne dziecko. To nie on wie najwięcej o jego zdrowiu, odporności i otoczeniu.
Nie słuchaj cioci, która ubolewa przy Twoim jedzącym samodzielnie dziecku, że to za wcześnie, że takiego wielkiego kawałka to na bank nie strawi i na pewno popsują mu się od tego całe wnętrzności. To nie ona ma kontakt z każdą, aksamitnie gładką kupą Twojego dziecka.
Nie słuchaj też kuzynki kręcącej głową z dezaprobatą na widok zmiksowanej zupki, którą karmisz swojego roczniaka, bo jej córka w tym wieku, to już od dawna sama jadła kawałki i popijała z kubeczka. To nie ona reanimowała Twoje dziecko, kiedy dławiło się kawałkiem jabłka.
Nie słuchaj psychoterapeuty, który mówi Ci, że nie powinnaś pozwalać swojemu dziecku nie iść do przedszkola, bo ono wtedy uczy się, że z mamą wszystko można ugrać. To nie on widzi bezdenne przerażenie w jego oczach, kiedy próbujesz je wyciągnąć z samochodu uczepione do fotelika.
Nie słuchaj też mamy koleżanki, która przekonuje Cię, że małe dzieci mogą się dobrze rozwijać tylko w domu przy mamie, więc ona się poświęciła, bo jak się jest matką, to przecież trzeba. Ona nie zajmie się żadnym z Twoich dzieci, kiedy po całym dniu z nimi będziesz miała ochotę wyjść z domu i wrócić najwcześniej za tydzień.
Nie słuchaj pań, które mówią, że nie umyć noworodka po porodzie, to jest jakieś średniowiecze i że one nie wiedzą jak tak można, bo same umyły, wysmarowały znaną oliwką i to dziecko tak ładnie pachniało. One na szczęście nie będą wchodzić do Waszego łóżka.
Nie słuchaj też znajomych, którzy oburzają się, że już umyliście dzieciaka, bo przecież trzeba odczekać co najmniej tydzień. To nie oni będą go przez ten czas przytulać, karmić i nosić.
Nie słuchaj fizjoterapeuty, który mówi Ci, że Twoje niemowlę Cię terroryzuje, bo po dwudziestu minutach ćwiczeń zaczyna spazmatycznie płakać i uspokaja się dopiero u Ciebie na rękach. On nie brał udziału w Waszym nerwowym poranku i najwyraźniej nie usłyszał, że właśnie o tej porze Twoje dziecko zazwyczaj jest w połowie swojej codziennej drzemki.
Nie słuchaj też wyluzowanego kolegi, który dziwi się, że nie pozwalasz swojemu trzyletniemu dziecku smażyć naleśników, bo jego synek w tym wieku, to już nawet omlety robił i dzięki temu teraz jest taki samodzielny. To nie on zna możliwości ruchowe Twojego dziecka.
Nie słuchaj pani, która z uśmiechem pyta, co to za matka, która sama idzie w czapce, a dziecku nie założy. To nie ona obserwuje termoregulację Twojego dziecka od narodzin i wie, że właśnie w tej chwili jest mu naprawdę za gorąco.
Nie słuchaj też znajomej z piaskownicy, która po Twojej długiej i wyczerpującej dyskusji z dzieckiem na temat założenia czapki mówi ci lekko, że ona to pozwala swojemu dziecku decydować, co ma na sobie, a choroby uszu nie są od przewiania. Ona nie wie, że Twoje dziecko ma zaburzone odczuwanie własnego ciała i dzień po dniu mozolnie nad tym pracujecie.
Znajdź za to kogoś, kto posłucha Ciebie. Kogoś, kto będzie towarzyszył Ci wtedy, kiedy świętujesz cudowny dzień i wtedy, kiedy opłakujesz każdy zerwany kontakt. Kogoś, kto nie będzie Ci mówił, że wyolbrzymiasz, pocieszał Cię na siłę, ani opowiadał jak sam miał ciężko, a jednak się nie mazgaił. Kogoś, kto da Ci przestrzeń na wniesienie całej frustracji, żalu i wściekłości, których nie chcesz wylewać na dzieci. Wtedy może zdarzyć się cud i ta przestrzeń pozwoli Ci usłyszeć siebie samą/samego.
Przyzwyczaj się, że odkąd stajesz się matką albo ojcem ludzie dookoła będą próbowali mówić Ci , co jest najlepsze dla Twojego dziecka, choć wielu z nich widzi je pierwszy raz w życiu. Takie już mamy społeczeństwo, w którym potrzeba bycia wysłuchanym i zobaczonym, potrzeba uznania są tak palące, że często przesłaniają inne, równie piękne potrzeby – wsparcia, wzbogacania życia innych, empatii. Znając historię naszego Narodu pełną wojen i represji patrzę z coraz większą miłością na tłum doradców i krytyków, bo widzę, co nimi kieruje.
Jednak kiedy pierwszy raz zostałam matką takie reakcje otoczenia wywoływały we mnie dużo żalu i buntu. Dlatego od ponad czterech lat noszę w sobie ten tekst. Dodawałam do niego kawałek po kawałku, bo życie wciąż dostarcza nowych inspiracji 😉
Publikuję go dziś, żebyś Ty, świeżynko rodzicielska, mogła przeczytać, że jedynymi osobami, których naprawdę warto posłuchać w tym szczególnym czasie jesteście Ty i Twoje dziecko. I to jest ok.